Lojalność
Czasami szczerość wchodzi w drogę lojalności. Czasami ten sekret nie jest do końca nasz i zdradzając go, można zaszkodzić innym.
Stephenie Meyer
Zawsze powtarzam, że nikt nie wejdzie w związek z kobietą, co do której ma obawy, że go zdradzi. Nawet jeśli mężczyzna odbił komuś dziewczynę, to uważa, po prostu, że jest lepszy i żyje w przekonaniu o swojej wyjątkowości, przez co sądzi, iż ona jemu nie zrobi podobnie. A, co gdybym Ci powiedział, że nielojalność to najlepsza droga do zdrady, rozpadu związku? Uwierzyłbyś? Dałbyś wiarę, że to jej „niewinne” wygadywanie się do postronnych bardziej Ci szkodzi niż jakiś Alvaro w jej pobliżu?
Wiele słów się powiedziało na temat odbycia poważnej rozmowy przed związkiem i przedstawieniu swoich zasad. Nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, bo traktujmy kobietę jak kobietę, a nie dziewczynkę. Nie jesteśmy jej ojcem. Natomiast jestem wielkim orędownikiem rozmowy o poglądach i wartościach oraz sygnalizowaniu, co jest podstawą zdrowej relacji. Zapomina się o tej ważnej „elce”. Daje się wolną rękę kobiecie. Nie zauważa się tego problemu. Największy błąd, jaki można popełnić na wejściu. Co robi większość? Psuje Ci opinie. Robi Ci gnój, a Ty nawet tego nie dostrzegasz. Przychodzi do Ciebie, od koleżanki po spotkaniu i całuje jest milutka? Na pewno? Może właśnie wraca z gnojowiska i daje Ci pocałunek Judasza?
Kobiety mają dwie fazy. Nie mniej, nie więcej.
I. Na początku jak jest zauroczona, po brzuchu latają motyle, całe stada, to szczebiota do wszystkich i robi Ci fantastyczną opinię. Ona nie dostrzega żadnych Twoich wad. Ty jesteś pan ideał. Usypia Twoją czujność. Myślisz, że tak będzie zawsze? Nie będzie w Tobie wiecznie widzieć swojego rycerza, oj nie. Najgorsze, co można zrobić, w tym czasie, to dopytywać, w jaki sposób Cię chwaliła do koleżanek. Jak? Co mówiła? A co one mówiły? Aww, so sweet. Ciebie to nie może wzruszać, bo Twoja pewność siebie jest zależna tylko od Ciebie. Znasz swoje, plusy, minus, lubisz siebie. Nie dopytuj. Zbijaj to: fajnie, ale mnie interesuje tylko Twoje zdanie, a nie koleżanek.
II. Motyle w większości uleciały, pałętają się jeszcze dwa w brzuchu, krążą sobie ostatkami sił. Ona zaczyna dostrzegać w Tobie wady. Nie zachowuje ich dla siebie, bynajmniej. Zaczyna się dzielić nimi ze swoim otoczeniem. Ty, wychodząc do świata, ubierasz zbroję, jestem najlepszy. Ona tę zbroję rysuje. W związku jest się na tyle blisko, że się człowiek odsłania i wyjawia swoje sekrety. Tylko Ty wyjawiasz jej to wszystko, a nie całemu światu. Nie udzieliłeś jej koncesji na powielanie informacji.
Często też mówię, że od kobiet można się wiele nauczyć. To jest najlepszy przykład, jak cenną lekcję one potrafią udzielić mężczyźnie. Zauważyłeś może, jak kobiety, niekiedy nawet fanatycznie dbają o swoją opinię? Nie całuj mnie tutaj, patrzą ludzie. Nie mów tak głośno, bo ktoś usłyszy. Przy moich znajomych masz się zachowywać. Mężczyźni na to nie zważają. Kardynalny błąd, w świecie, w którym tak modne stało się budowanie własnej marki. Nie pamiętasz czasów podstawówki? Początek roku, nabiłeś sobie dobrych ocen, pokazałeś się z dobrej strony, wyrobiłeś sobie fantastyczną opinię, a potem na niej leciałeś. Świetna strategia. Wyobraź sobie, jakby Ci wtedy ujawniła się jakaś niecna koleżanka i wtrąciła się w Twoją rozmowę z nauczycielem:
— Z zachowania wystawiam Ci ocenę wzorową. Świecisz przykładem dla innych uczniów – oznajmił nauczyciel.
— Dziękuję – odparł uczeń.
— Proszę pana, ale on nie powinien dostać takiego wyróżnienia, bo jego mama cały czas narzeka, że nie sprząta pokoju. To jest niechluj – włączyła się do dyskusji, nie pytana inna uczennica.
Co byś chciał zrobić takiej koleżance? Pewnie chciałbyś ją przysłowiowo udusić. Mała, podła żmija, co wsadza nos, gdzie nie trzeba. Chciałbyś z taką żmiją dzielić świat i sypialnię? „Yummy”, co? Pewnie Twoje marzenie.
Psucie opinii, Twojej marki, to jedyny negatywny skutek? Skądże.
W związku powinny być tylko dwa centra dowodzenia. Ty i ona. Natomiast, kiedy ona robi do innych „wyrzyg myśli” na Twój temat, to tych ognisk decyzyjnych pojawia się, o wiele więcej. Nagle jakaś jej koleżanka, matka, kolega ma duży wpływ na Twoje życie. Przez nią lecą ich projekty decyzji wpływające na Ciebie. Zazwyczaj dostarczają Ci trosk i niepotrzebnych nerwów. Oni nie są obiektywni, oni stają po jej stronie i głaskają ją po główce. Podbuntowują ją. Utwierdzają w negatywnym nastawieniu do Ciebie.
Problem, przy tym jest taki, że odbywa się nad Tobą proces zaoczny. Ty, nie jesteś powołany. Nie jesteś podmiotem, tylko przedmiotem w ich dyskusji. Ona dba o swoją reputację i przedstawia siebie w pozytywnym świetle, a Ciebie odmalowuje w najgorszych barwach. Kontradyktoryjność, fest.
Czy to już koniec negatywnych skutków? Skądże.
Jeśli popełnisz błąd, to Twoja partnerka Ci go wybaczy. Ona widzi całe spektrum waszej relacji, dobre i złe strony. Wyjawiając złe rzeczy postronnym osobom sprawia, że ci ludzie patrzą na Ciebie nieprzychylnie. Oni mają dostęp zazwyczaj tylko do wiedzy, o Twoich błędach. Oni nie wybaczają i pamiętają doskonale Twoje potknięcia, zatem nagle „przyszła teściowa” Cię nie lubi. Jej znajomi patrzą na Ciebie chyłkiem. Patrz, jakie to jest głupie. Obsmarowuje Cię, wyrabia złą opinię, a potem zaprasza lub ciąga Cię po swoich znajomych. Gdzie tu sens i logika? W ich towarzystwie czujesz się jak persona non grata i zastanawiasz się dlaczego? Przecież fajny, zabawny ze mnie gość. Nie wiesz tego, że ktoś nie rozłożył na Twoje przybycie czerwonego dywanu tylko wylał tonę pomyj. Wokół Ciebie śmierdzi i nie dziwota, że nie chcą z Tobą obcować. To ta Twoja „ukochana” urządziła Ci takie wspaniałe wejście.
Czy to już koniec negatywnych skutków? Skądże.
Jeśli mówi o Tobie źle matce lub koleżance, to grozi Ci tylko rozpad związku i zmarnowanie czasu. Natomiast, jeśli mówi to koledze-orbiterowi, to on sobie zada trud, aby ją wysłuchiwać, bo to będzie inwestycja pod ich przyszły, wspólny seks. Może zastosować dwie strategie. Po pierwsze przymilać się, głaskać po główce (oj, on niedobry, ty taka wspaniała) i próbować błyszczeć na Twoim tle. Wtedy może rzucać sugestywne teksty: — Zasługujesz na kogoś lepszego (w domyśle, ja nim jestem). Po drugie, tylko wysłuchiwać, usypiać jej czujność, wychodzić na prawego gościa i szykować żel. Brak lojalności to prosta droga do zdrady.
Czy to już koniec negatywnych skutków? Skądże.
Niektóre kobiety mi mówiły: — Ale ja mam prawo się wygadywać. Na to tylko odpierałem: — W mojej ocenie nie, ale to nie mój problem. Panna leciała do odstrzału, bez żadnego żalu, bo to pachnie toksyną i brakiem rozumku. Jej wygadywanie się nie służy w żadnej mierze związkowi. Jej może tak, bo ujdą z niej emocje na jakiś czas. Kobiety chcą związku i zachowywać się jak bez związku. Rzadko, która kobieta myśli kategoriami dobra wspólnego, raczej kieruje się własnym interesem.
Takie zachowanie nie wpłynie pozytywnie na związek, bo ona się wygada, wyrzuci, co jej leży na wątrobie, ale dywan dalej będzie śmierdział. Znowu tego fetoru nie wytrzyma i znowu będzie musiała powielać schemat. Po prostu nie rozwiązuje problemu u źródła. Na to już brakuje odwagi, bo druga strona użyje argumentów, będzie się bronić, oponować, to zbyt męczące.
Należy przed związkiem dziewczynie zaprezentować pogląd, iż „brudy pierze się w domu”. Jeśli ona tego nie rozumie i nie przemawiają do niej powyższe argumenty, to można od razu założyć, że nie nadaje się na partnerkę do związku. Oszczędźcie sobie czasu i ewentualnego poroża